Komentarze (1) »
Komentarz- hando
24 Lis 2010 @ 18:36
Su jok daje niesamowitą możliwość oddziaływania na organizm.
Cały proces odbywa się niemal niezauważalnie, z tym że wymaga staranności i systematyczności, a co najważniejsze angażuje pacjenta w terapię, a przy tym nie szkodzi.
Pamiętam jak przyszła do mnie pacjentka z białaczką, u której zastosowałem su jok.
Na pierwszej wizycie zastosowałem nagrzewanie punktów energetycznych oraz stymulację za pomocą igieł w celu wyrównania na poziomie energetycznym 6 Ki.
Już przy drugim spotkaniu było widać poprawę w zachowaniu, zagościł uśmiech na twarzy, kobieta poinformowała o dobrym samopoczuciu.
Jest to niesamowite jak obserwuje się niektórych ludzi po terapii. Oczywiście zdaję sobie sprawę z jaką chorobą przyszła do mnie osoba i od razu powiedziałem, że ja nie wiem jakie będą rezultaty, ale warto spróbować.
Po około 8 razach osoba powiedziała, że czuje się lepiej, jest „żywsza”, znikły problemy ze strony układu pokarmowego, czuje więcej radości oraz – co najważniejsze – odczuwa więcej ciepła i już nie marznie.
Nie wiem w jakim stopniu wpłynąłem na białaczkę, ale wiem na pewno, że polepszył się komfort życia z tak ciężką chorobą i – co najważniejsze – organizm za pomocą lekkiej stymulacji zostaje pobudzony do samoregulacji, gdzie stopniowo i powoli wraca do równowagi.
Su jok nie zaszkodzi, nie jest to terapia, która polega tylko na stymulacji mikrosystemów, ale jest to praca z człowiekiem.
Podczas zabiegu musi być kontakt z osobą, musimy wiedzieć niemal wszystko: jakie emocje wystąpiły w życiu, jakie jedzenie, przebieg choroby.
Wywiad musi być bardzo staranny, a przede wszystkim nawiązuje się kontakt, możliwość rozmowy podczas terapii, wyrzucenia czasem niemal wszystkich problemów.
Dzięki temu mamy możliwość lepszego poznania, jakie energie przejawiają się, a w jakich dany człowiek utknął. Jest to cały złożony proces.
Można powiedzieć, że terapia zaczyna się na paluszku, a kończy na całym ciele.
Pozdrawiam bardzo serdecznie
Michał K