Kilka dni temu miałam
przyjemność w degustacji founde
z oryginalnego szwajcarskiego sera
przywiezionego przez przyjaciół
moich znajomuch.
Podczas rozmowy okazało się, że jedna z osób,
mimo iż od opuszczenia samolotu minęła cała
doba wciąż odczuwała dość duży dyskomfort
w prawym uchu.
Młoda dziewczyna skarżyła się również na
trudność w swobodnym oddychaniu przez nos.
Po obiedzie, w oczekiwaniu na kawę spytałam
czy mogłaby podać mi swoją dłoń.
Skupiłam się na bolesnych punktach
korespondujących prawego ucha i nosa na
kciuku w systemie podstawowym.

Już po kilku minutach masażu pojawił
się oczekiwany efekt. Dziewczyna ucieszyła się
bardzo i żywo zainteresowała terapią Su Dżok.
Myślę, że po powrocie do domu, gdyby ponownie
pojawił się ten sam problem, sama będzie mogła
zliwkidować nieprzyjemne uczucie przytkanych
uszu i zatok.
Za przyrząd diagnostyczny posłużyła mi tym razem
rączka od małej łyżeczki stołowej…
Brak komentarzy
RSS komentarzy do wpisu.