Studium przypadku – bóle karku i barków
Kilka dni temu,
w drodze z lotniska spotkałam się
z dawno niewidzianą koleżanką.
Spotkanie, miało bardzo szczególny
charakter,gdyż mogłam wreszcie
poznać jej trzymiesięcznego synka.
Miała za sobą bardzo męczącą,
kilkuetapową podróż, więc gdy
znalazłyśmy się już w samochodzie
odetchnęła z ulgą.
Poskarżyła mi się, że bardzo bolał
ją kark i barki. I to nie tylko tego
wieczoru, ale już od kilku tygodni.
Są to typowe bóle, na które bardzo
często skarżą się młode mamy.
Poprosiłam, czy mogłaby na kilkanaście
minut „udostępnić” mi swoją prawą dłoń.
Zgodziła się z ochotą gdyż znamy się nie
od dziś i miała już kilkakrotnie okazję
przekonać się o skuteczności terapii Su-Dżok.
Wykonałam prosty, kilkunastomonutowy
masaż kciukiem w systemie pierwotnym.

Skupiłam się na strefach odpowiadających
potylicy, szyjnemu odcinkowi kręgosłupa
i prawego barku.
Następnie na lewej dłoni rozmasowałam
strefę barku lewego.
Zbliżając się do domu usłyszałam:
„Zawsze jesteś we właściwym miejscu
i o właściwej porze”. Czyli – zadziałało!
Poleciłam przyjaciółce, aby wygospodarowała
chociaż kilka minut każdego dnia i wykonywała
systematycznie automasaż wspomnianych stref
odpowiadających oraz postarała się przyjmować
prawidłowe pozycje ciała podczas czynności
związanych z opieką nad synkiem.
Ku mojemu zadowoleniu żywe zainteresowanie
tematem okazał jej mąż obiecując, że masażami
zajmie się osobiście…
minut „udostępnić” mi swoją prawą dłoń.
Zgodziła się z ochotą gdyż znamy się nie
od dziś i miała już kilkakrotnie okazję
przekonać się o skuteczności terapii Su-Dżok.